Co na plecy?
Zacznijmy od bardziej oczywistych rzeczy – plecak. No tak to zrozumiale. Tylko jaki? Ano przeciętna impreza to wpierw długa podróż pociągiem. Najczęściej to pospieszny, jest tłok i niewiele miejsca by się przecisnąć. Nie polecam wielkich 100 litrowych plecaków ze stelażem. Często także z wielka karimatą przypiętą do klapy. Po prostu w wąskich przejściach w pociągu będą z tym kłopoty. Torba na ramię jest tu jakimś rozwiązaniem… ale ci, którzy na teren imprezy musieli iść dobrych parę kilometrów z taką wielką torbą przewieszoną przez ramię mają zwykle bardzo kwaśne miny. Reasumując, najlepszy będzie niewielki plecak 30 litrowy z karimatą albo przyczepiona pionowo albo w ogóle włożoną do środka (Jak najbardziej się da i jest jeszcze trochę miejsca na inne rzeczy)

Na czym spać?
No tak – na karimacie. Tylko ze karimatą to dobry pomysł na długie piesze wycieczki z plecakiem. Tam jej wielkość po zwinięciu nikomu nie przeszkadza, a ciężar jest niewielki. Takie piesze wycieczki i tak przypadają na okresy letnie więc i zimno za bardzo nie będzie.  Tylko że te argumentu zupełnie nie przemawiają za karimatą na imprezie. Imprezy często są w okresach zimowych, w wielkich szkołach gdzie przyjdzie nam sypiać bywa zimno, a podłoga nie jest wcale podgrzewana. To nie wszystko. Nie ma mowy o długich pieszych wędrówkach. Jest za to masa tramwajów, pociągów, autobusów – czyli takich miejsc, gdzie z 60 centymetrowym wałkiem na plecach trudno się przecisnąć. To prawda często zdarza się, ze trzeba przejść parę kilosów na teren imprezy na piechtę, ale nie jest to na tyle dużo by trzeba było nosić specjalna lekka karimatę.

Jakie zatem jest lepsze rozwiązanie? – dmuchany materac. Złożony jest cięższy niż karimata, ale zajmuje dużo mniej miejsca. Złożony w kostkę ma wymiary bliskie niewielkiego ręczniczka. Jednym słowem świetnie nadaje się do plecaka, A najważniejsze, że jest bardzo ciepły, tzn. bardzo dobrze izoluje od podłoża. Nie straszne już imprezy w zimę. No i pompkę ktoś pewnie też pożyczy.

Co do plecaka?
No mało tego nie jest. Jeśli idzie o ubiór to chyba już kwestia osobista, ile kto na 2 dni (bo w piątek wyjeżdża, a w niedziele przyjeżdża do domu) weźmie skarpetek, a ile podkoszulek. Natomiast warto nie zapomnieć o takich rzeczach jak:
– ręcznik
– papier toaletowy (Że niby będzie w ubikacjach? Figa, nie będzie.)
– pojemniczek z cukrem i drugi z solą (rożne rzeczy się jada, ale często brakuje tych przypraw)
– książkę do pociągu (nie chodzi o zostawienie jej konduktorowi. 4 godziny w pociągu to dłuuugi okres)
– plastikowy kubeczek (W czymś musisz pić herbatę i przygotować chińskie zupki)
– Chińskie zupki
– podstawowe kosmetyki (Tu już w zależności od współczynnika zboczenia na punkcie higieny)
– klapki (Budzisz się w nocy, chcesz szybciutko do ubikacji, ale na boso raczej nie bardzo, trzeba przejść korytarz, i w łazienkach najczęściej jest mokro. Klapki ratują życie)
– ładowarka
– śpiwór na zimę, kocyk na lato do spania
– podusia (weź z domu albo kup u wystawcy na festiwalu, 25zł to nie wydatek, a coś ładnego się może trafić 😀 )
– karimata (Że niby podłogi w szkołach są cieple? Nie są. Zimne jak lód. Latem szkoły nie są ogrzewane, a zimą.. zimą jest jeszcze gorzej. Najlepszy jest dmuchany materac, i ciepło i miękko i mniej zajmuje miejsca)
– leki – jeśli jakieś bierzecie. Ostatnie ale chyba najważniejsze!

Posted in: Pytania dotyczące festiwalów